Aamir Khan długo kazał czekać swoim fanom na kolejny film, cierpliwość się jednak opłaciła. Dwa lata po kontrowersyjnym PK (2014, Rajkumar Hirani) słynny aktor i producent, najbardziej utalentowany z trójki „wielkich Khanów”, powraca z filmem Dangal (2016, Nitesh Tiwary), pełnym rozmachu dziełem w hollywoodzkim stylu, które nawiązuje do jego największego kinowego przeboju, jakim był Lagaan. Dawno temu w Indiach (2001, Ashutosh Gowariker). Podobieństwo między tymi dwoma ekranowymi opowieściami jest nieco zaskakujące, nie polega ono bowiem jedynie na fakcie, że i Dangal i Lagaan to filmy o sporcie. Mimo że opowiedziana w Dangal historia sióstr zapaśniczek zainspirowana została prawdziwymi wydarzeniami, film wprowadza widza w ten sam nieco magiczny, baśniowy świat, jakim przed laty oczarowywał Lagaan – opowieść o bitwie z Brytyjczykami rozegranej za pomocą meczu krykieta. Barwne postaci zamieszkujące małą wioskę, spora dawka humoru, który nigdy jednak nie przekracza granic dobrego smaku i wzruszająca opowieść o walce ze swoimi słabościami i wierze w zwycięstwo po raz kolejny okazują się być przepisem na sukces, Dangal to bowiem film od którego trudno jest się oderwać.
Ponieważ filmy o sporcie są ostatnio niezwykle popularne w Indiach, wydawałoby się, że ciężko będzie stworzyć kolejną ekranową historię o sportowych zmaganiach, która będzie w stanie zaskoczyć widza, tym bardziej, że kilka miesięcy wcześniej miał on okazję oglądać inny film o zapasach, dziwnie zbliżone do Dangal dzieło Alego Abbasa Zafara, Sultan (2016). A jednak Dangal różni się od większości dzieł o sportowej tematyce przede wszystkim tym, że twórcy filmu skoncentrowali się głównie na sporcie, co jest wprawdzie swoistym paradoksem, jednak większość poprzednich filmów o sportowcach okazywała się być przy okazji lub przede wszystkim filmami o czymś zupełnie innym. W Dangal brakuje zatem romansu, nie ma tu wielkiej polityki, a poza naturalną dla filmów o sportowcach-kobietach krytyką patriarchalnego społeczeństwa, wraz z typowymi dla samego gatunku elementami patriotyzmu, odnajdziemy tu przede wszystkim pasję dla sportu jako takiego, która zarazi nawet widzów na co dzień nie interesujących się ani zapasami ani też żadnymi innymi rozgrywkami.
Główny bohater filmu, Mahavir Singh Phogat (Aamir Khan) jest słynnym zapaśnikiem, który kocha ten sport i, jak sam mówi, ma zapasy we krwi, ale któremu nigdy nie udało się wygrać w międzynarodowych zawodach, ponieważ po ślubie musiał zrezygnować z kariery na rzecz pracy na utrzymanie rodziny. Bohater ma nadzieję, że podobnie jak on sam, jego syn również okaże się urodzonym zapaśnikiem i zdoła osiągnąć to, co od zawsze było marzeniem Mahavira. Niestety, rodzą mu się cztery córki. Po przyjściu na świat najmłodszej dziewczynki, Mahavir chowa swoje dawne trofea do skrzyni i postanawia zapomnieć o marzeniach, nagle odkrywa jednak, że jego dwie najstarsze córki, Geeta (Zaira Wasim, Fatima Sana Shaikh) i Babita (Suhani Bhatnagar, Sanya Malhora) mają wrodzony talent do zapasów i postanawia zacząć je trenować wbrew woli samych dziewczynek i nie bacząc na prześmiewki mieszkańców wioski.
Wielu indyjskich krytyków widzi w głównym bohaterze filmu tyrana, który nie różni się niczym od ojców wydających nastoletnie córki za mąż, na co wpływ mają być może inne filmy o sporcie, których bohaterowie przeważnie sami pielęgnują swoją pasję i sami walczą ze społeczeństwem o akceptację odmiennych od tradycyjnych zainteresowań. Widać to wyraźnie zwłaszcza w filmach o sportsmenkach, na przykład w Podkręć jak Beckham (2002, Gurinder Chadha), albo w Mary Kom (2014, Omung Kumar). A jednak to właśnie w takim ujęciu treningów i samego podejścia do sportu tkwi największy atut Dangal, film bowiem zwalcza szkodliwy stereotyp mówiący o tym, że każdy może zostać kim chce i że każdy w głębi duszy wie, co chce w życiu osiągnąć. Tak naprawdę to właśnie wykwalifikowany trener dostrzega talent w przyszłych sportowcach, co pokazano też na przykład w Kai Po Che! (2013, Abhishek Kapoor), sukces zależy nie od marzeń, tylko przede wszystkim od predyspozycji każdego z nich, a sam trening jest morderczą walką z własnymi słabościami.
Przeciwwagę dla surowego Mahavira stanowi jego bratanek, Omkar (Aparshakti Khurrana), który jest jednocześnie narratorem opowieści. Dowcipne komentarze zabawnego Omkara i kontrast między nim a poważnym Mahavirem dodają filmowi wiele lekkości i jednocześnie dają wytchnienie przed kolejnymi zaskakującymi wydarzeniami. Film jest bowiem pełen dramatycznych zwrotów akcji, które przez długi czas każą się widzowi zastanawiać o czym tak naprawdę będzie to opowieść; czy o okrutnym ojcu, który dręczy swoje córki dla zaspokojenia własnych ambicji, czy o rywalizacji między dwiema siostrami, czy o arogancji, która niszczy sportową karierę, a może zupełnie o czymś innym? Za każdym razem kiedy widz już myśli, że wie co się za chwilę wydarzy, twórcy przekonują go, że jednak bardzo się mylił. Interesujące jest w tym kontekście także wprowadzenie czarnego charakteru, który wprawdzie nie wzbudza zaufania swoim wyglądem, ale który na moment wydaje się być postacią pozytywną w przeciwieństwie do autorytarnego, nie znoszącego krytyki i sprzeciwu Mahavira, tylko po to, żeby wreszcie pokazać swoje prawdziwe oblicze. Dzięki równowadze między zaskakującymi zwrotami akcji i spokojnymi, pełnymi humoru przerwami widz ani się nie nudzi, ani też nie jest przytłoczony, przez co trzygodzinny seans nie jest męczący.
O czym więc opowiada Dangal? Przede wszystkim to film o odwadze i o wierze. Mahavir wie, że jego córki mają talent i wierzy w ich zwycięstwo, nie boi się sprzeciwić społeczeństwu, nie boi się też walczyć o najwyższą stawkę, w przeciwieństwie do nowego trenera Geety i Babity, który nie wierzy w wygraną i zadowala się drobnymi sukcesami swoich podopiecznych. (Przeciwstawne postawy obydwu mężczyzn obrazuje znakomicie zwłaszcza ich podejście do treningu Geety, w którym Mahavir podkreśla przede wszystkim rolę ataku, nowy trener zaś zaleca defensywę). Krytyka filmu wymierzona jest głównie w brak wiary we własne siły, ale nie tyle w odniesieniu do samych sportowców, którzy mają wielkie marzenia i dają z siebie wszystko by je spełnić, co do całych Indii. Rzeczywiście nie jest to kraj, który kojarzy się ze sportem, a jednak, będąc drugim najludniejszym państwem na świecie powinien osiągać lepsze wyniki w różnego rodzaju zawodach. Twórcy Dangal nawołują do porzucenia strachu przed przeciwnikami i uwierzenia we własne siły, Indie bowiem mają ogromny sportowy potencjał, który nie ogranicza się jedynie do krykieta. Przy okazji zaznaczają się tutaj również typowe dla indyjskich filmów o sporcie elementy krytyki, chociaż tym razem wyważonej, skierowanej w stronę dyrektorów, którzy zajmują wysokie stanowiska i zbijają pieniądze, podczas gdy pozbawieni środków finansowych zawodnicy mają niewielkie szanse na zdobycie medali.
W Dangal wytłumaczono widzom zasady zapasów (w przeciwieństwie do filmu Sultan na przykład), dzięki czemu mają oni rozeznanie w tym, co się dzieje na macie i co za tym idzie – czerpią większą przyjemność z oglądania trzymających w napięciu finałowych rozgrywek. Piosenki nie są nachalne, stanowiąc, jak to ostatnio coraz częściej w filmach indyjskich bywa, jedynie tło wydarzeń. Można było sobie wprawdzie darować dwie moralizatorskie mowy, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że film jest przeznaczony również na rynek zagraniczny, pewne rzeczy należało zatem wyjaśnić widzom mniej obeznanym z indyjską kulturą.
tekst: Tatiana Szurlej
Bardzo dobry film, każdy powinien go obejrzeć, gorąco polecam.
Podobał mi się jeszcze bardziej ze względu ile go szukałam 😛
A właśnie może komuś od razu przyda się link:
strefa-filmu.pl/dangal
Proszę i nie ma za co 😉