Turystyka przynosi ze sobą pieniądze, ale przynosi również zmiany, zwykle nieodwracalne, często niekorzystne. Turystyka przynosi „fastfoody” i plastikowe opakowania, blachę falistą i kartonowe pudła. Turystyka przynosi ze sobą dużo negatywnych emocji, na przykład żądzę zysku. A żądza zysku za wszelką cenę sprawia, że ludzie porażeni możliwością osiągnięcia doraźnych korzyści przestają postrzegać prawdę o własnej rzeczywistości. Z chęci zysku zabija się słonie i goryle. Z chęci zysku morduje się żółwie morskie.
Oczywiście, łatwo o proste wartościowanie, a przecież nic we współczesnym świecie nie jest proste…
Wielu ludziom turystyka kojarzy się zwykle ze słońcem, plażą pod palmami, dobrym jedzeniem i fotografowaniem znanych zabytków. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze wakacje i pobyt w różnych miejscach być może wcale nie cieszy „tubylców”. Uświadomienie sobie, że jesteśmy gośćmi i do tego nie zawsze mile widzianymi, doprowadziło do powstania nurtu określanego jako świadoma, albo odpowiedzialna turystyka. Propagują ją różne organizacje, które m.in. próbują zwalczać niesprawiedliwe praktyki stosowane w przemyśle turystycznym w krajach Trzeciego Świata i tam, gdziekolwiek się one pojawiają. My będziemy nazywać ten rodzaj turystyki TURYSTYKĄ NOWOCZESNĄ, gdyż pojęcie to zawiera w sobie zarówno świadomość jak i odpowiedzialność.
CO TO TAKIEGO NOWOCZESNA TURYSTYKA?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy najpierw ustalić, czym tak w ogóle jest turystyka, skąd się wzięła i przez jakie etapy rozwoju przeszła, aby dotrzeć w końcu do miejsca, w którym możemy nazywać ją NOWOCZESNĄ.
Człowiek jest zwierzęciem podróżującym, czego dowiódł już w zamierzchłych czasach, przemierzając stadnie olbrzymie przestrzenie. Robił to, rzecz jasna, w poszukiwaniu lepszych terenów łowieckich, dostępu do słodkiej wody, jaskiń chroniących przed zimnem i dzikim zwierzem… A jak już osiedlił się ten niezwykły gatunek i nabrał nieco ogłady, po drodze wymyślając pieniądze i religię, zaczął podróżować z chęci zysku lub z chęci zbawienia. Wyprawy kupieckie i pielgrzymki (te ostatnie w pewnej fazie rozwoju przybrały formę wypraw krzyżowych) zaczęły wydeptywać szlaki przecinające planetę wzdłuż i wszerz. Do pielgrzymów, krzyżowców i kupców dołączyli wkrótce osobnicy ciekawi świata i żądni wiedzy – awanturnicy, rozbójnicy, badacze i naukowcy. Świat zaczął się „globalizować” już w średniowieczu. Następowała wymiana myśli naukowej, kulinarnej i artystycznej, wymiana pieniądza i uzbrojenia. Wciąż jednak podróżowanie nie było turystyką, gdyż ta, jak głosi domniemana definicja encyklopedyczna, to podróżowanie głównie dla przyjemności.
Na przyjemność można sobie pozwolić wtedy, gdy zostały zaspokojone wszystkie podstawowe i „ponadpodstawowe” potrzeby człowieka. Dojrzały do turystyki człowiek musi mieć zapewniony dostatni byt, stały dochód, jakie takie wykształcenie i… musi się nudzić. Dlatego też pierwszymi turystami byli przedstawiciele klasy próżniaczej, czerpiącej dochody z pracy innych i znudzonej głupimi polowaniami w rodzimych lasach. XIX wiek to epoka, w której narodziła się turystyka, czyli podróżowanie bez perspektywy wymiernego zysku. Najpierw blade i słabowite od bezczynności damy zaczęły wyjeżdżać „do wód”, potem ich równie zblazowani mężowie zaczęli wyjeżdżać na safari, żeby bohatersko pokonać kilka słoni i lwów. Ludzie zaczęli też łazić po górach, bo odkryli, że skoro są, to trzeba się na nie wspinać. Turystyka rozwijała się więc wielotorowo. Dalekie wyprawy odbywano na pokładach mniej lub bardziej luksusowych statków, pojawiła się kolej, no i wreszcie – rozwój lotnictwa cywilnego, którego fundamenty i zaplecze techniczne powstały dzięki dwóm ohydnym wojnom (ciekawe, czemu człowiek jest najbardziej kreatywny na polu destrukcji?)
Wiek XX to stopniowa egalitaryzacja turystyki. Robotnikom zachciało się krótszego dnia pracy i urlopu. Kolej staniała, więc i niezbyt zamożni ludzie mogli zacząć podróżować dla przyjemności, na przykład, żeby odwiedzić rodzinę, lub powędrować nad jeziorem. Coraz więcej, coraz więcej i coraz więcej ludzi mogło sobie pozwolić na podróż koleją, statkiem, samolotem. Coraz więcej powstawało hoteli, baz turystycznych, restauracji, kurortów. Turystyka stała się ważną gałęzią przemysłu i gospodarki. Dzięki niej zarabiały i wciąż zarabiają na życie całe społeczności, jeśli tylko miały szczęście dostać od losu wystarczająco atrakcyjny kawałek planety.
W XX wieku turystyka stała się faktem i stałym fragmentem gry w otaczającej nas rzeczywistości. Miliony przemierzają niebo na pokładach tysięcy samolotów. Miliony wylegują się na egzotycznych plażach, rozdeptują góry, zadeptują słynne zabytki. Miliony, ale nie wszyscy. Jest nas 7 miliardów (chyba, bo liczba ludzi jest coraz trudniejsza do ustalenia, codziennie tylu ich umiera i tylu się rodzi…). Z tej liczby tylko nieliczni, w stosunku do całości, mogą sobie pozwolić na podróżowanie. Jeśli czytasz ten tekst i myślisz o WAKACJACH, to wiedz, że należysz do grupy uprzywilejowanej, nawet, jeśli na swoją wycieczkę będziesz musiał wziąć kredyt.
Turystyka jest luksusem, najwyższą formą bezproduktywnego spędzania czasu. Nie jest to ocena negatywna – większość przyjemności jest bezproduktywna i na tym właśnie polega ich urok, na uwolnieniu się od obowiązków, pracy, codziennej krzątaniny. Skoro tak, to, po co zastanawiać się nad tym, jaka powinna być turystyka i co wyróżnia tę nowoczesną, godną XXI wieku, od tej dawnej.
NOWOCZESNA TURYSTYKA nazywana bywa również świadomą albo odpowiedzialną, a NOWOCZESNY TURYSTA to ktoś, kto nie rezygnując z podróżowania i czerpania z tego przyjemności, jest w pełni świadomy kilku prawd i praw, na których opiera się taka turystyka, która zostawia jak najmniej śladów, czyni jak najmniej krzywdy, a jednocześnie przynosi jak najwięcej korzyści, zarówno turystom, jak i odwiedzanym przez nich miejscom i ludziom.
Podczas świadomego podróżowania, zamiast po prostu patrzeć staramy się DOSTRZEGAĆ, zamiast zwyczajnie słuchać, staramy się ZROZUMIEĆ. A najważniejsze – musimy zrozumieć, że gdziekolwiek jesteśmy, NIE JESTEŚMY U SIEBIE. Jesteśmy gośćmi, a gości zawsze obowiązuje pewien kodeks postępowania.
Nowoczesna turystyka, skupia się na takich obszarach jak: środowisko naturalne, podłoże społeczno-kulturowe oraz relacje ekonomiczne pomiędzy turystą i mieszkańcem odwiedzanych krajów.
Najprościej mówiąc:
*szanujmy to, co dała nam Natura, nie niszczmy, nie rabujmy, nie zaśmiecajmy; jeśli możemy – wspomóżmy przedsięwzięcia i projekty wspomagające ochronę przyrody i ochronę gatunków; zacznijmy traktować zwierzęta, naszych współmieszkańców na tej planecie, na modłę św. Franciszka raczej niż Kartezjusza – jak naszych młodszych braci, którzy potrzebują naszej opieki;
*szanujmy naszych gospodarzy, ich zwyczaje, kulturę, religię i kolor skóry; starajmy się zrozumieć różnice, zadawać pytania; spróbujmy pokonać własne uprzedzenia, przesądy i stereotypy; przestrzegajmy zwyczajów i norm etycznych obowiązujących w odwiedzanym przez nas miejscu;
*szanujmy pracę innych, doceńmy wysiłek lokalnych rzemieślników, dzieci, emigrantów i tych wszystkich, którzy sprawiają, że czujemy się świetnie, mamy świeżą pościel, gorącą kawę i sklepiki z pamiątkami; zastanówmy się skąd się biorą rzeczy i jaką rolę we wzajemnych relacjach odgrywają pieniądze. Pomyślmy, czy nie warto zjeść posiłku kupionego u staruszka smażącego na ulicy omlety, zamiast iść do klimatyzowanej luksusowej restauracji. Pomyślmy, dokąd wędrują nasze pieniądz, komu przynoszą pożytek. Zastanówmy się nad każdą wydawaną rupią, bahtem, thakiem, euro czy peso.
Trzy powyższe punkty to trzy filary nowoczesnej turystyki. Czasami, wbrew pozorom, trudno jest zrealizować wszystko, co w sobie zawierają, trudno jest nie skrzywdzić, nie zaśmiecić, nie zmącić oblicza odwiedzanego przez nas lądu. Nie wszystko jest czarne albo białe, nie każdy wybór jest prosty. Musimy się jednak starać, dla siebie, dla innych, dla Ziemi, dla naszych dzieci i wnuków, które też będą chciały zobaczyć Sfinksa, Taj Mahal i amazońską dżunglę.