W Ladakhu właściwie jada się identycznie jak w Tybecie – momo, thukpy, tsampa i herbata z masłem. Regionalnym, typowym dla Ladakhu przysmakiem są kluseczki sku podawane w czymś w rodzaju soso-rosołu z dodatkiem lokalnych warzyw sezonowych, mięsa, drobiu, sera panir. Różnorodność i bogactwo dodatków zależą od okazji, na jaką przyrządza się sku i od zamożności przyrządzającego. Najprostsza i najtańsza wersja to sku z ziemniakami i zieleniną (szpinakiem, kolendrą).
Same kluseczki robi się z mąki jęczmiennej albo pszennej, która w Ladakhu ma lekko żółtawy odcień. Przepis jest posty:
Z mąki i wody zagniatamy ciasto o gładkiej i zwartej konsystencji, tak, żeby nie kleiło się do palców.
Ciasto dzielimy na mniejsze części i robimy z niego wałeczki, podobne do tych, z jakich powstają kopytka, choć nieco cieńsze. Następnie kciukiem i palcem wskazującym odrywamy kawałki wałeczka uzyskując ciastowe kółko i wyciskamy w nim wgłębienie. Fachowiec robi to jednym ruchem, ale nie należy się zrażać.
Zastanawiałam się, jakie dodatki dobrać do naszej wersji sku i po namyśle doszłam do wniosku, ze cokolwiek dodamy i tak nie uda nam się odtworzyć niepowtarzalnego smaku klusek podanych ze świeżo przyniesionymi z pola lub targu doskonale „organicznymi” warzywami: pomidorami, zielonym groszkiem, młoda marchewką, szpinakiem… Ale, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Oto składniki, jakie wybrałam:
– dwie cebule
– dwa pomidory
– marchewka
– dwa ziemniaki
– szklanka wywaru warzywnego lub rosołu z kurczaka (może być z kostki, jak się nie da inaczej)
– dymka
– kolendra
– szpinak – duża garść
– opcjonalnie – kawałki pokrojonego w kostki kurczaka (doskonale nadają się „resztki z wczorajszego obiadu”, może być z rosołu)
– fajnie by było znaleźć świeży słodki groszek.
Sól, kurkuma, czosnek, imbir, czerwone chilli w proszku, garam masala – wszystkie przyprawy do smaku i do koloru, dobrze, żeby było widać i czuć kurkumę i chilli, musi być trochę „hot”, bo inaczej zatraci się smak Azji.
Przygotowanie:
W najuboższej wersji potrawy przygotowane uprzednio kluseczki wrzucamy do gotujących się, pokrojonych w kostkę ziemniaków, podsmażamy na oleju cebulkę i czosnek. Wrzucamy do gara z ziemniakami i sku, dodajemy przyprawy, gotujemy i redukujemy „rosół” ziemniaczano-kluszczany, posypujemy posiekaną kolendrą i gotowe.
W wersji bardziej wykwintnej:
– Siekamy cebulę, pomidory, marchewkę, ziemniaki, szpinak.
– Podsmażamy cebulę i czosnek,
– dodajemy pomidory i przyprawy, smażymy dalej.
– dodajemy marchew i ziemniaki, wcześniej blanszowane,
– wrzucamy kawałki kurczaka i szpinak.
– Mieszamy, smażymy jeszcze chwilę i zalewamy rosołem.
– Gdy się zagotuje wrzucamy kluseczki i gotujemy całość aż sku będą miękkie, pod przykryciem lub bez, wszystko jedno. Czy sku są gotowe, sprawdzamy wyjmując jedną kluskę. Ale gotowanie powinno trwać jakieś 5 – 8 minut, nie dłużej. Pamiętajmy także żeby rosół się zredukował, bo nie może to wszystko w nim pływać.
– Przed podaniem posypujemy posiekaną dymką i kolendrą.
Danie gotowe, można podawać. Doskonałe na chłodne dni zimowe. W lokalnej wersji bogatej sku przyrządza się z koziną albo baraniną. Wtedy oczywiście mięso przygotowujemy wcześniej, bo jego obróbka wymaga więcej czasu.
W wersji wiosennej, pod koniec dodajemy zielony groszek, który nada naszemu daniu świeżości i słodyczy.